środa, 8 lutego 2012

Kolor włosów zobowiązuje

Cóż, dzisiaj rzeczywiście Baku pokazało, że jest Miastem Wiatrów. Na ulicach niewielu ludzi, za to tumany śniegu wesoło hulają.

A propos ludzi. Zaczynam podejrzewać, że kilka moich znajomych ma krewnych, tudzież wywodzi się z Baku, ponieważ najmodniejszym kolorem od lat jest czarny. Właściwie trudno jest spotkać kogoś w innych barwach. Jako, że radośnie biegam w czerwonym płaszczu od razu zwracam na siebie uwagę. Gdy jechałyśmy z Kristiną, posiadaczką żółtego płaszcza, metrem, stanowiłyśmy więcej niż atrakcję. Nasze kolorowe ubrania nie są bynajmniej traktowane jako lepsze, bo inne i z Zachodu ( no dobra, mój jest made in china ). Raczej jesteśmy odbierane jako dziecinne i niepoważne. Czarny to jedyny elegancki i dorosły kolor, a my wyglądamy jak smarkule :)

Pewnie ma to także wpływ na to zachowanie ludzi wobec nas. Chociaż także tu bywa dwojako. Jadą wyżej wspomnianym metrem, cisłyśmy się w super-tłumie. Zresztą do pierwszego metra nie udało się wsiąść. Aczkolwiek jak tylko pojawiły się jakieś kobiety w czerni, natychmiast zwolniły się dla nich miejsca siedzące.

Zabawnie jest także podczas zakupów. Wczoraj w markecie upatrzyłam sobie mandarynki po promocji (owoce kiedyś doczekają się osobnego posta). Standardowo trzeba je podać do zważenia w celu uzyskania naklejki z ceną. Oczywiście do wagi nie ma żadnej kolejki. Kto pierwszy położy swoje produkty ten lepszy - dodatkowe punkty za położenie przed tą dziwaczką w czerwonym płaszczu.

Żeby nie było, nie wszyscy mną pomiatają :) Wybrałam się wczoraj w samotną podróż do piekarni. W końcu jakąś znalazłam. Dzisiaj okazało się, że minęłam po drodze międzyczasie około 10. Właściwie to była piekarnia połączona za sklepem. Doprawdy wszyscy kupili coś przede mną, więc pan sprzedający nie-chleb się zlitował nad moją osobą i zapakował mi moje bochenki, poza normalną kolejką coś tam sobie po azersku mówiąc. Ale miałam szarą kurtkę, więc nie wyglądałam, aż tak dziecinnie i niepoważnie.

A no tak, włosy. Dziś w pełni udowodniłam, że jestem godna być blondynką. Miałyśmy wyjść do dzieciaków o 9. Więc zapobiegawczo ustawiłam wczoraj budzik na 8.15. Szkoda tylko, że nie zmieniłam w telefonie czasu na azerski...

Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze dzisiaj zamieścić jakieś sensowne zdjęcia z tego co robimy itd, a na razie tylko kilka żałosnych z wczoraj.

Kolejny nowo powstający budynek. Ogólnie to pół Baku jest w budowie,a drugie pół stoi puste, bo nikogo nie stać na mieszkania, ale o tym też jeszcze napiszemy.

Standardowy blok poza centrum

Wykonane podczas przechodzenia przez środek skrzyżowania. Obok były pasy, ale jak już wspominałam, nikt do końca nie wie, co oznaczają te białe kreski na asfalcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz