Jako że w Azerbejdżanie będziemy jeszcze tylko tydzień,
carpe diem stało się naszym mottem.
Dzisiaj międzyczasie wybrałyśmy się na jedną z atrakcji umiejscowionych na Bulwarze, czyli diabelski młyn. Jest spór w doktrynie czy płaci się za osobę czy za wagonik, grunt że wyniosło nas to 1 manat na głowę.
|
Gdzieś w tym mieszkamy |
|
Dworzec za dnia |
|
Tyle słońca w całym mieście... |
|
Atrakcji z serii Wesołe Miasteczko jest więcej |
|
Właściwie bulwar jest jednym z nielicznych miejsc, gdzie rośnie coś zielonego |
|
Marmur dominuje w nowszej części miasta |
|
Pakowanie oficjalnie rozpoczęte |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz